Moje instrumenty

CASIO CK-500 (1985)

CASIO CK-500 (1985)

Casio CK-500 to dość niezwykłe urządzenie – czy to jest instrument klawiszowy, a może magnetofon, a może radio? Okazuje się, że to połączenie tego wszystkiego. Instrument pojawił się na rynku w 1985 roku. Jest produkcji japońskiej.

CK-500 był dość popularny, gdy się pojawił, jednak obecnie uważany jest za rzadki.

Wyprodukowano 3 modele serii CK: CK-10, CK-200 i CK-500. Jak sugeruje numer modelu, CK-500 był największym i najpotężniejszym. 

 

Instrument sprawia miłe wrażenie i w tamtych czasach zachwycał nie tylko swym wyglądem, ale i połączeniem wielu rzeczy w jedno kompaktowe urządzenie. Magnetofon na dwie kasety z możliwością kopiowania był mocnym atutem tego instrumentu. Przecież w latach 80-tych ubiegłego wieku zdobycie kasety z ulubionym zespołem nie było zbyt łatwe. Jeżeli więc już taką kasetę udało nam się zdobyć, można było ją bez problemu przekopiować na tym instrumencie. CK-500 był bardzo fajną – można powiedzieć - zabawką w tamtych czasach i nawet teraz wywoła uśmiech u przeciętnego muzyka.  

Instrument dość dobrze się prezentuje dzięki symetrii i proporcjom, a także dzięki miłej dla oka kolorystyce. Posiada mini klawiaturę składającą się z 4 oktaw, która jest podzielona na dwie części: lewa – akompaniament i prawa – solo. Górna część zawiera dwa głośniki, radio i dwa magnetofony. Instrument posiada kilkanaście styli i barw. 

Była to dość nowatorska zabawka i nie była przeznaczona do poważnej produkcji. Jednak wiele imprez można było na tym cacku obegrać. Obsługa była bardzo prosta. 

Casio CK-500 jest z pewnością nowatorskim instrumentem/urządzeniem i na pewno przyciągnie wiele uwagi. Bardzo dobrze reprezentuje lata 80, które stały się czasem gadżetów i innowacji. Obecnie instrument ma wartość kolekcjonerską i czasem można go kupić na portalach aukcyjnych. Jego cena dochodzi nawet do 500$ w przypadku idealnego stanu wraz z dokumentacją i pudełkiem.

 

Moja opinia

Instrument posiadałem 4 lata. Rodzice ufundowali mi go za dolary! Został zakupiony w Warszawskim muzycznym Peweksie (nie pamiętam ulicy, ale to było gdzieś w centrum). Pamiętam jak dziś, jak pojechałem razem z moim tatą – a był to piątek 13-tego. I od tamtego czasu nigdy nie uważam, że piątek 13-tego jest pechowy. Przecież to był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu muzycznym. Wiele razy grałem na nim podczas różnych imprez - od rozrywkowych po występy na scenie amfiteatru. Mimo, że sporo mu brakowało do profesjonalnego sprzętu klawiszowego, to wspominam bardzo dobrze ten instrument. Był lekki, ładny i bardzo użyteczny. Do dziś mam kasety nagrane na nim. Ktoś zapyta: dlaczego wybrałem wtedy ten instrument? To były czasy, kiedy zachodnich produktów w polskich sklepach nie ujrzeliśmy. Profesjonalne instrumenty klawiszowe posiadały wtedy w Polsce jednostki. Były to najczęściej zespoły muzyczne, którym udało się pojechać na zachód, trochę pograć i przywieźć jakiś instrument. W tamtych czasach (lata 80-te XX w.) o klawiszach takich jak Yamaha DX7 czy Roland D-50 można było tylko pomarzyć.


Poniżej zdjęcia archiwalne z moim Casio CK-500.

 

Występ w II LO im. M. Reja w Kraśniku w 1985 r.

  

 

Mój zestaw muzyczny w roku 1985: na górze Casio CK-500, a pod nim polskie organy B2 firmy Unitra. W takim zestawie obegrałem parę ładnych imprez nocnych. A zestaw robił duże wrażenie.

 

 

Nowa strona 2