Syntezatora Roland D-70 użyłem w programie TV Lublin w 1991 roku. Roland D-70 to następca D-50, ale czy był tak popularny jak D-50?
Wprowadzony na rynek w 1990 roku, D-70 był kontynuacją firmy Roland po bardzo udanym D-50. Chociaż musiał konkurować z konkurencyjnymi stacjami roboczymi, takimi jak KORG M1 i Yamaha SY77, nie miał sekwencera i pozostał tylko syntezatorem.
Jako flagowy syntezator był trochę rozczarowujący jak na rok 1990, a bez sekwencera zmagał się również z konkurencją. W związku z tym D-70 nie był popularny i sprzedawany w znacznie mniejszej liczbie niż jego poprzednik D-50.
Wewnętrznie D70 dzielił wiele elementów wspólnych z U-20/220. Dzięki dodatkowej oktawie był również dobrą klawiaturą główną i był pierwszym syntezatorem Rolanda od czasu ich Super JX, który posiadał 76 klawiszy.
Główny panel przedni to anodowana na czarno płyta aluminiowa o drobnoziarnistej fakturze. Jego jedyną cechą jest bardzo subtelna krzywizna o szerokości jednego cala w kierunku klawiszy, a następnie ponownie z tyłu, gdzie następnie zakrzywia się do prawie 90 stopni w dół, tworząc tylny panel.
W porównaniu do swojego poprzednika, konstrukcja jest bardzo stonowana i gdyby nie dodatkowa oktawa i większy ekran, trudno byłoby uwierzyć, że D-70 był zamiennikiem D-50. W rzeczywistości wygląda bardziej jak zamiennik samplera S-50.
Wszystkie przyciski są dobrze rozmieszczone, pogrupowane i ustawione w jednej linii. Same przyciski nawiązują do tematu subtelnej krzywej.
D-70 składa się głównie z plastikowych i metalowych paneli. W przeciwieństwie do produktów Yamahy, syntezatory Roland z tamtych czasów używały plastikowych części, które nie są zbyt mocne i mają tendencję do rysowania się. Plastikowe panele końcowe są gładkie bez żadnej tekstury, a zauważyliśmy, że nawet egzemplarze o niskim przebiegu mają tendencję do bardzo błyszczącego się na powierzchni.
Przyciski są cienkie i wąskie, ale ładnie klikają po naciśnięciu. Ogólnie rzecz biorąc, konstrukcja wydaje się bardzo cienka w swojej materialności i zdecydowanie nie tak mocna jak jej odpowiedniki KORG i Yamaha. Jako flagowy model z 76 klawiszami ten syntezator jest zaskakująco lekki i smukły. Jest zbyt elegancki na występy na żywo i bardziej pasuje do designerskiego domowego studia.
Jak wspomniano wcześniej, ogólny układ jest czysty i uporządkowany. Guziki są starannie ułożone, ale ich nowy kształt nie pozwala na przesuwanie po nich palcami w rzędzie, w tę i z powrotem tak łatwo, jak w przypadku D-50
Duży ekran to mile widziane ulepszenie, ale co ciekawe, nadal nie ma dysku. D-70 kontynuuje tradycję używania kart dźwiękowych przez wejścia z tyłu. Pokrętło alfa powróciło dla ułatwienia sterowania, a 4 suwaki wyglądają obiecująco.
D-70 jest pięknym, ale zapomnianym syntezatorem. Z punktu widzenia projektowania jest to dobrze przemyślane, chociaż lepsze tworzywa zrobiłyby dużą różnicę.
Bibliografia:
https://review.wolfarchitects.design/roland-d-70-synthesizer-1990/