M-Blog

Halley Edmond

Halley Edmond

ur: 8 listopada 1656 Haggerston - Anglia

zm: 14 stycznia 1742 Greenwich - Anglia


350 lat temu w 1656 roku urodził się angielski uczony Edmond Halley. Każdy chyba słyszał o słynnej komecie jego imienia, niewielu - o jego związkach z Gdańskiem i Wrocławiem...

Kometa Halleya powraca w okolice Ziemi co 76 lat i jest już astronomiczną legendą. "Książę astronomów swoich czasów" - jak głosi marmurowa płyta nagrobna Halleya w Greenwich - pierwszy przewidział jej zachowanie. Wcześniej - i jest to drugi powód do chwały uczonego - sfinansował wydanie słynnego dzieła Izaaka Newtona "Principia". Nieporównanie rzadziej przypomina się dwa inne epizody z życia Halleya.

Kiedy 20-letni Halley zdobywał astronomiczne szlify, sławą wybitnego obserwatora nieba cieszył się Jan Heweliusz, gdański patrycjusz i browarnik, właściciel trzech kamienic przy ulicy Korzennej. Na ich dachach Heweliusz zbudował doskonale wyposażone obserwatorium. Jednym z celów astronoma było sporządzenie najdokładniejszego katalogu położeń gwiazd. Przy tym, choć za czasów Heweliusza znano już teleskop, pomiary wykonywał za pomocą mosiężnych kwadrantów i sekstansów, spoglądając na gwiazdy gołym okiem.

Angielscy uczeni, przede wszystkim Robert Hooke, ale także John Flamsteed, kwestionowali te metody. Uważali, że pozbawione urządzeń optycznych instrumenty Heweliusza to rozwiązanie przestarzałe grożące błędami. Dodajmy, że spór odbywał się w rodzinie, gdyż Heweliusz, podobnie jak Flamsteed i Hooke, był od 1664 roku członkiem londyńskiego Towarzystwa Królewskiego.

Urażony zarzutami Heweliusz zażądał arbitrażu. Dlatego w maju 1679 roku do Gdańska zawitał młody, 23-letni Halley, który rok wcześniej wsławił się pomiarami położeń gwiazd półkuli południowej na Wyspie Świętej Heleny. Przez ponad miesiąc astronomowie razem prowadzili obserwacje, na zmianę używając swoich instrumentów (Halley przywiózł ze sobą kwadrant z lunetami, sprawdzony pod niebem południa). Dodatkowo towarzyszyło im czworo obserwatorów, a wśród nich druga żona Heweliusza Elżbieta. Wynik okazał się pomyślny dla 70-letniego wtedy gdańszczanina. Halley w liście do Flamsteeda pisał: "Zaskoczyła mnie jego precyzja; gdybym nie widział tego na własne oczy, nie dałbym wiary żadnej opowieści".

Halley opuścił Gdańsk na początku lipca 1679 roku, najwyraźniej zaprzyjaźniony z rodziną Heweliuszów. Elżbieta poprosiła Anglika o przesłanie jej z Londynu sukni uszytej z 10 m najprzedniejszego jedwabiu i spódnicy, na którą poszło 8 m materiału. Krawieckie zamówienie Elżbiety kosztowało 7 funtów. Natomiast Jan Heweliusz poprosił o kupienie soczewek, mikrometru, kilku książek i map, na co przeznaczył... niecałe 5 funtów.

Werdykt Halleya na temat metod pomiarowych Heweliusza był o tyle ważny, że gdański astronom kończył już prace nad nowym katalogiem gwiazd. Ostatecznie opisał 1545 gwiazd - pozycje 950 z nich podawały wcześniejsze zestawienia, natomiast położenia niemal 600 nowych wyznaczył po raz pierwszy. Kiedy w 1690 roku katalog Heweliusza ukazał się drukiem - pośmiertnie, dzięki staraniom Elżbiety - dzieło to zawierało również drugie wydanie południowego katalogu Halleya z jego 372 gwiazdami zmierzonymi na Wyspie Świętej Heleny.

1 kwietnia 1693 roku Robert Hooke, ten sam, który był głównym sprawcą wizyty Halleya w Gdańsku, zanotował w dzienniku, że podejmował u siebie w domu kilkunastu dżentelmenów, także Halleya. Spotkanie odbyło się na stojąco, a rozmawiano na dwa tematy - o kometach i rejestrach śmiertelności we Wrocławiu.

Halley błysnął talentem nie tylko w badaniach ciał niebieskich. W 1693 roku opublikował artykuł zatytułowany "Ocena stopnia śmiertelności rodzaju ludzkiego, poczyniona na podstawie ciekawych tablic narodzin i pogrzebów w mieście Wrocław, z próbą ustalenia ceny rent". To ta praca była przedmiotem dyskusji u Hooke'a i to ona po raz pierwszy dała instytucjom sprzedającym emerytury (dziś powiedzielibyśmy towarzystwom ubezpieczeniowym albo emerytalnym) narzędzie do badania rynku. W Europie początkowo składka na dożywotnią emeryturę właściwie nie zależała od wieku kupującego. Artykuł Halleya uzmysłowił zainteresowanym, że "śmiertelność rodzaju ludzkiego ma nie tylko moralne, lecz także fizyczne i polityczne konsekwencje".

Halley skorzystał z zestawienia, jakie sporządził wrocławski duchowny wyznania augsburskiego Caspar Neumann, dziekan parafii św. Marii Magdaleny. Neumann chciał wykazać, że opinie o wpływie faz Księżyca na zdrowie ludzi należy włożyć między bajki i w tym celu zbierał dokładne dane o liczbie nowo narodzonych wrocławskich parafian oraz o wieku i płci zmarłych. Swoimi ustaleniami podzielił się z Francuzem Henrim Justelem, a ponieważ był on korespondentem Towarzystwa Królewskiego, tą drogą trafiły też do Halleya.

Halley uznał, że Wrocław można potraktować jako miasto wzorcowe, gdyż nie jest morskim portem (czyli ludność napływowa to niewielki ułamek jego populacji), leży w spokojnym obszarze kontynentu, na dodatek niemal na tej samej szerokości geograficznej co Londyn. Astronom poddał liczby Neumanna dokładnej analizie. Ocenił, że pod koniec XVII stulecia Wrocław miał ok. 34 tys. mieszkańców, oszacował ich wiek (np. mężczyzn zdolnych do noszenia broni - 18-56 lat - było w tamtym czasie 9027) oraz śmiertelność (np. umierało 45 proc. dzieci w wieku od roku do 6 lat). Na podstawie swej analizy zaproponował sposób obliczania składek dla przyszłych emerytów w zależności od wieku. "Wrocławski" wzór Halleya niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe stosowały jeszcze pod koniec XVIII wieku.

Na końcu swego artykułu astronom zawarł też kilka ogólniejszych wniosków. Pisał, że należy zniechęcać do celibatu zarówno przez wysokie podatki, jak i przez obowiązek służby wojskowej. Rodziny wielodzietne (czyli z co najmniej trójką dzieci) powinny być wspierane przez państwo. Zaś szczególną opieką trzeba objąć biednych, znajdując im miejsca pracy, dzięki której mogliby zarabiać na chleb, nie obciążając społeczeństwa.

Related Articles

logo 2022 joomla footer

© 2022 Tomasz Grębski MATEMATYKA